Post autor: SP8EBC » 24 stycznia 2016, 12:39
zorientowany pisze:A wziąłeś pod uwagę fakt, że Zbyszek się starzeje
?
Skoro chcesz się rozwijać, to może lepiej zamiast zmiany obecnego skrzydła wygospodarować więcej czasu na latanie? Pieniądze przeznaczyć na jakiś porządny wypad paralotniowy lub seminarium przelotowe (latanie pod okiem specjalisty który wytknie co możesz poprawić) w jakimś fajnym miejscu? Chyba ciężko rozwijać się w paralotniarstwie przy bardzo ograniczonym nalocie - nawet najlepszy glajt chyba niewiele da... może NemoXX wcale nie byłoby takim głupim pomysłem przy nalocie 20h/rok (5-7 wypadów na latanie w sezonie?)
No wiesz, mnie też kiedyś starość czeka ale staram się o tym nie myśleć
A wyciąganie Zbyszkowi jego metryczki nie ujmie mu lat.
Powracając do spraw merytorycznych. Aby nie być gołosłownym zerknąłem do noty katalogowej tego Nemo XX i nie kupię go z jednego prozaicznego powodu, a mianowicie złego typoszeregu mas startowych. 28m2 jest do 110 czyli za mało a 31m2 od 100 do 135 czyli za dużo. Najlepiej pasowało by mi takie Chili 2, które jest od 100 do 120kg albo ten Optic 28, którego kupno używanego graniczy z cudem.
Moja Tequila 1 na dobrą sprawę jest sprawna pomimo tego, że ma 10 lat. Przewiewność gdzieś w granicach ~200 sekund. Za dwa tygodnie pojadę z nią do kumpla na mierzenie linek ale nie sądzę żeby były jakoś bardzo pokurczone. Można też zrobić test na zrywność ale nie wiem czy jest sens. Na tej Tequili latałem i w Słowenii i w Macedonii i się dało. W Kruszewie dolecenie od startu do "za krzyż i flagę" (9km po prostej od startu) zajęło mi dwie godziny ale kręciłem wszystko co się napatoczyło a trochę tego było
. Jak już napominałem wcześniej przy doborze skrzydła skupiam się jednak na warunkach lokalnych czyli Działy, Mszana, Chełm itp. Nie widzę możliwości na więcej niż 1, góra 2 wyjazdy zagraniczne w roku. Po pierwsze ograniczony urlop, po drugie kasa, po trzecie chyba nie chciało by mi się co chwilę jeździć 500km+ za lataniem. Ale na lenistwo ponoć nie ma lekarstwa
Podam też przykład z życia wzięty, który ilustruje co mam dokładnie na myśli. Mam kumpla, którego nazwijmy na potrzeby tego wpisu Iksiński. Iksiński zaczął latać gdzieś końcem 2013 roku na wytrzepanym do granic absurdu Gin Oasis. Ponieważ ta szmata nadawała się jedynie do przykrycia kapusty w polu szybko zmienił go na Nova Mentor 1, czym byłem nieco zaskoczony ale to w sumie nie moja sprawa. Po kilku miesiącach zrobił upgrade z Mentor 1 do Mentor 2 a w połowie zeszłego sezonu kupił sobie Sigma 8. Czyli po półtorej sezonie latania wsiadł na Sigma 8. Można by odnieść wrażenie, że przeholował z glajtami wsiadając tak szybko na EN-C. Obserwując jednak jego latanie widać, że to pierwsza zmiana z tego Oasisa na Mentor 1 dała mu bardzo dużo pomimo tego, że była najbardziej stukowa. W zasadzie natychmiastowo zaczął latać i na termice i na żaglu. Z mojej obserwacji, SP2 do Mentora, czy Sigma 8 nie zmieniła już dużo w jego lataniu. Jako, że jest "license-free" i tak nie jeździ nigdzie za granicę ograniczając się do żagla i termiki na lokalnych paryjach.
Jaka z tego konkluzja? Facet taki sam jak ja poza tym, że uprawia i inne sporty ale nie wiem czy robi to jakąkolwiek różnicę. Ma trochę więcej talentu i na pewno mocniejszego psychacza niż Ja. Ani Mentor 1 ani Mentor 2 ani nawet ta Sigma nie zrobiła mu krzywdy. Ba! Ostatnio powiedział, że Sigma 8 jest dużo spokojniejsza niż Mentor2. Ja nie jestem taki hardy, dlatego M2 odpuszczam ale nie chciałbym tez szkolnej dryndy, która w dodatku była by na mnie trochę za mała.
[quote="zorientowany"]
A wziąłeś pod uwagę fakt, że Zbyszek się starzeje ;) ?
Skoro chcesz się rozwijać, to może lepiej zamiast zmiany obecnego skrzydła wygospodarować więcej czasu na latanie? Pieniądze przeznaczyć na jakiś porządny wypad paralotniowy lub seminarium przelotowe (latanie pod okiem specjalisty który wytknie co możesz poprawić) w jakimś fajnym miejscu? Chyba ciężko rozwijać się w paralotniarstwie przy bardzo ograniczonym nalocie - nawet najlepszy glajt chyba niewiele da... może NemoXX wcale nie byłoby takim głupim pomysłem przy nalocie 20h/rok (5-7 wypadów na latanie w sezonie?)[/quote]
No wiesz, mnie też kiedyś starość czeka ale staram się o tym nie myśleć :) A wyciąganie Zbyszkowi jego metryczki nie ujmie mu lat.
Powracając do spraw merytorycznych. Aby nie być gołosłownym zerknąłem do noty katalogowej tego Nemo XX i nie kupię go z jednego prozaicznego powodu, a mianowicie złego typoszeregu mas startowych. 28m2 jest do 110 czyli za mało a 31m2 od 100 do 135 czyli za dużo. Najlepiej pasowało by mi takie Chili 2, które jest od 100 do 120kg albo ten Optic 28, którego kupno używanego graniczy z cudem.
Moja Tequila 1 na dobrą sprawę jest sprawna pomimo tego, że ma 10 lat. Przewiewność gdzieś w granicach ~200 sekund. Za dwa tygodnie pojadę z nią do kumpla na mierzenie linek ale nie sądzę żeby były jakoś bardzo pokurczone. Można też zrobić test na zrywność ale nie wiem czy jest sens. Na tej Tequili latałem i w Słowenii i w Macedonii i się dało. W Kruszewie dolecenie od startu do "za krzyż i flagę" (9km po prostej od startu) zajęło mi dwie godziny ale kręciłem wszystko co się napatoczyło a trochę tego było :) . Jak już napominałem wcześniej przy doborze skrzydła skupiam się jednak na warunkach lokalnych czyli Działy, Mszana, Chełm itp. Nie widzę możliwości na więcej niż 1, góra 2 wyjazdy zagraniczne w roku. Po pierwsze ograniczony urlop, po drugie kasa, po trzecie chyba nie chciało by mi się co chwilę jeździć 500km+ za lataniem. Ale na lenistwo ponoć nie ma lekarstwa :)
Podam też przykład z życia wzięty, który ilustruje co mam dokładnie na myśli. Mam kumpla, którego nazwijmy na potrzeby tego wpisu Iksiński. Iksiński zaczął latać gdzieś końcem 2013 roku na wytrzepanym do granic absurdu Gin Oasis. Ponieważ ta szmata nadawała się jedynie do przykrycia kapusty w polu szybko zmienił go na Nova Mentor 1, czym byłem nieco zaskoczony ale to w sumie nie moja sprawa. Po kilku miesiącach zrobił upgrade z Mentor 1 do Mentor 2 a w połowie zeszłego sezonu kupił sobie Sigma 8. Czyli po półtorej sezonie latania wsiadł na Sigma 8. Można by odnieść wrażenie, że przeholował z glajtami wsiadając tak szybko na EN-C. Obserwując jednak jego latanie widać, że to pierwsza zmiana z tego Oasisa na Mentor 1 dała mu bardzo dużo pomimo tego, że była najbardziej stukowa. W zasadzie natychmiastowo zaczął latać i na termice i na żaglu. Z mojej obserwacji, SP2 do Mentora, czy Sigma 8 nie zmieniła już dużo w jego lataniu. Jako, że jest "license-free" i tak nie jeździ nigdzie za granicę ograniczając się do żagla i termiki na lokalnych paryjach.
Jaka z tego konkluzja? Facet taki sam jak ja poza tym, że uprawia i inne sporty ale nie wiem czy robi to jakąkolwiek różnicę. Ma trochę więcej talentu i na pewno mocniejszego psychacza niż Ja. Ani Mentor 1 ani Mentor 2 ani nawet ta Sigma nie zrobiła mu krzywdy. Ba! Ostatnio powiedział, że Sigma 8 jest dużo spokojniejsza niż Mentor2. Ja nie jestem taki hardy, dlatego M2 odpuszczam ale nie chciałbym tez szkolnej dryndy, która w dodatku była by na mnie trochę za mała.